Zacznę od tego, że zdaję sobie sprawę z tego, iż moim kartkom daleko do tych, które widuję w sieci (misternie dopracowanych, wzbogaconych o milion ozdób, kombinowanych tuszami, wycinarkami itp.) i to co niżej pokazuję nie napawa mnie dumą i samozachwytem ;)
Pierwszą kartką, jaką popełniłam, była ta:
Miała krzywo przyklejoną wstążkę i kilka innych uchybień ale kiedy już ją skończyłam, otarłam pot ze zmęczonego czoła i rozpoczęłam jej obserwację. Im dłużej patrzyłam, tym, bardziej mi się podobała. Pod koniec dnia dumna z niej byłam niemożebnie. Niestety, następny poranek bezlitośnie objawił to, co zmierzch ukrył i zachwyt nad kartką oddalił się w niewiadomym kierunku.
W kolejnej nie umiałam przykleić równo zielonego papieru, leży do dziś w szufladzie:
Następne dwie powstały z potrzeby: otrzymały je dwie młode pary, ślubujące w tym roku.
I ostatnie dwie to kartki z życzeniami świątecznymi:
Póki co to moje prawie wszystkie kartki. Przydarzyły mi się jeszcze dwie, ale jednej nie uwieczniłam na zdjęciu (a powędrowała z życzeniami w świat) a do drugiej nie należy się przyznawać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz