środa, 6 marca 2013

"Po trochu wyciągane z lochu"



Pustką wieje na blogu. Moja systematyczność nie istnieje, chyba muszę w końcu przestać się łudzić. Na swoje usprawiedliwienie mam zapalenie płuc, które trzyma mnie od 6 tygodni  i nie daje się ugasić, a które odbiera chęć do jakichkolwiek działań. I brak stałego dostępu do Internetu.  No ale dość marudzenia, do rzeczy.
Podczas ostatniej przeprowadzki, znalazłam zestaw do haftu, który dostałam na gwiazdkę od babci ponad 20 lat temu. Nie miałam na niego pomysłu w dzieciństwie, potem zarzuciłam haftowanie 
i upchnęłam prezent w ciemny kąt szafy.  Znalazłam teraz przypadkiem i wyciągnęłam na światło dzienne. Teoretycznie jest to zestaw serwetek, ale po zakończeniu roboty doszłam do wniosku, że poniższych 9 kwadratów zszyję w większy i zrobię coś na kształt patchworku. 



Do zagospodarowania zostały mi jeszcze takie:


Na pierwszym zdjęciu widać moje próby i kolejne podejścia do tematu, zdjęcie drugie przedstawia kwadraty różowe (na żywo róż jest bardziej intensywny niż jest to widoczne tutaj), z którymi kompletnie nie wiem co zrobić. Wszelkie sugestie mile widziane.

Pozdrawiam zaglądających :)

1 komentarz:

  1. Różowy to zdecydowanie nie moja bajka, też miałabym problem co z nimi zrobić :)

    OdpowiedzUsuń